czwartek, 15 listopada 2012

Chapter 3

Wróciłam do domu. Na mojej twarzy malował się uśmiech, ale miałam tą niepewność w oczach. Tą, która zawsze mi powtarza, że nie znajdę nigdy nikogo bliskiego w życiu. To smutne, ale będę się musiała do tego przyzwyczaić, w końcu to, co mówią moje oczy, jest prawdą. Pewnie zaczęłam tak myśleć przez Harrego.
"Najgorszym więzieniem jest przeszłość" -powiedział pewien mądry człowiek.

Weszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i zaczęłam przygotowywać strój na popołudniowy wypad z Rossem, który zapowiadał się bardzo fajnie. A co, jeśli zobaczę w jego oczach Harrego? Co, jeśli będzie mi go przypominał? Nie rozumiem już samej siebie, to jest za bardzo skomplikowane. Wzięłam z szafy pierwszą lepszą bluzkę i założyłam ją na siebie. Do tego założyłam jeansy i kurtkę. 'Jestem gotowa!' -pomyślałam. Zrobiłam Dylanowi kanapki, zostawiłam przy nich kartkę i wypełzłam z domu. Szłam tymi ulicami. Tymi, które zawsze poprawiały mi humor. Londyn to przepiękne miasto, to właśnie tu poznałam.... H....Rossa. Gdy doszłam do kawiarni starbucksa zauważyłam już chłopaka czekającego na mnie. Podeszłam do niego.
-Hej. -powitałam go uśmiechem.
-Cześć Kate. -odwzajemnił mój gest.
Po jego słowach weszliśmy do kawiarni i usiedliśmy przy stoliku. Podszedł do nas kelner. Ja zamówiłam ciastko i shake'a, Ross to samo. W końcu po kilku minutach ciszy, zaczęliśmy ze sobą gadać.
-To ten, urodziłaś się tu, w Londynie? -zapytał.
-Tak, kocham to miasto i nie potrafiłabym się z nim rozstać. A ty?
-Nie, wcześniej mieszkałem w Canadzie, ale przeprowadziłem się tutaj ze względu na to, że tu mi się bardziej podoba. -odpowiedział.
-Mhm. -powiedziałam i wzięłam do ręki ciastko, po czym je ugryzłam.
-Jak ty słodko mlaszczesz.
-Ummm, dzięki. -zarumieniłam się.
Wtedy odwróciłam na chwilę swój wzrok od Rossa i ujrzałam Harrego wchodzącego do kawiarnii. Szedł w naszą stronę.
-Siemasz Ross! -krzyknął i podał rękę na gest powitania mojemu towarzyszowi.
-Cześć Hazza! -zrobił to samo.
-Wy się znacie? -o mało nie wyplułam swojego ciastka ze zdziwienia.
-Tak, to mój kumpel, poznaliśmy się już dawno. -odpowiedział Ross.
-Aha... -moja mina nie pokazywała zadowolenia, wręcz przeciwnie - byłam wkurzona.
-Cześć Kate. -przywitał się ze mną Harry.
-Emmm, h...hej. -odpowiedziałam mu.
-Wy też się znacie? -Ross wytrzeszczył oczy.
-Niestety tak... znaczy tak, znamy się. -powiedziałam.
-To czadowo! Musimy kiedyś gdzieś się w trójkę razem wybrać! -zaproponował z entuzjazmem.
-Ta, może kiedyś... -odpowiedział Harry.
Po tych słowach tak po prostu wyszłam. Mam chyba uczulenie na jego twarz. Tak, to na pewno na jego twarz.
"Los czasem rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą"
Ta, Harry chyba sobie jeszcze tego nie uświadomił, jak ważny jest dla mnie. Albo był...

Usiadłam na ławce, wsadziłam w uszy słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Nie wiem co mam robić, czuję się taka bezsilna przy nim. Zawsze gdy go widzę, chce mi się płakać. Zawsze, gdy go słyszę, chce mi się płakać. Zawsze gdy czuję te jego perfumy, wtedy to już normalnie potrzebuję masy chusteczek. Zaraz zaraz... ja na serio czuję czyjeś perfumy. Odwróciłam głowę w bok i zauważyłam .. sami wiecie kogo.
-Idź stąd. -powiedziałam.
-Ok, jak pójdziesz ze mną. -odpowiedział zadziornie.
-Co ty taki zmienny jesteś? Najpierw mi mówisz, że jestem  jakaś nie taka, a potem się do mnie przystawiasz.
-Może to ślepa miłość jest, Kate.
-Oooo, nauczyłeś się w  końcu mojego imienia? Gratulacje. -powiedziałam ironicznie.
-Ja już je dawno znałem, głupku.
-Mhm, tak  jak wtedy w moim domu. CAROLINE.
-Ehh, widzę, że żartu też nie zrozumiałaś.
-Zrozumiałam tą dziwną aluzję.
-Nie ma żadnej aluzji.
-Owszem, jest. Raz mnie lubisz, raz nie lubisz, zupełnie jak męska dziwka.
-Uważasz, że jestem męską dziwką?
-Nie jesteś, ale się tak zachowujesz.
-A czy męska dziwka zrobiłaby to?
No i mnie pocałował. Ja tego nie chciałam, więc się od niego odsunęłam, wstałam i poszłam. Nie specjalnie mu się do mnie spieszyło - to dobrze.
"Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz." -Tak, to z chęcią powiedziałabym Harremu.

***
Tak, wiem, również krótki rozdział,
ale ja nie mam teraz czasu, a nie chcę
żebyście sobie poszli, dlatego
obiecuję wam, że kolejny będzie długi i
ciekawszy. Spróbuję też nie przyspieszać 
tak akcji :D Niektórzy już to zauważyli ;)
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ. JASNE? :3

*Cytaty - Paulo Coelho 


3 komentarze: